GRUDZIEŃ 2017, Dwudziestka

Dwadzieścia lat. Przeskoczenie kolejnej belki, kolejnej bramki, kolejnej niewidzialnej granicy jaką tworzymy my, ludzie. Odsunięcie lat nastoletnich w kąt i zmierzenie się z kolejną falą problemów, z wyższej półki.
Śmiech przez łzy, zamieniony na łzy ze stresu.
Stres ściskający żołądek, skaczący po płucach i wyłączający mózg.
Miłość, ale ta stabilna, definiowana przez bezpieczeństwo.
Przyjaźń jedynie wartościowa, bo na inną nie ma już czasu.
Pasja, która powoli przeobraża się w coś więcej niż kilka słów na tablicy "Celi".
Przyszłość zbliżająca się jeszcze większymi krokami.
Nie poczułam się stara, poczułam się w pełni dojrzała, trochę jak dłużej leżakujące jabłko. Czerwone i soczyste, ale nie zgniłe, bo na to mam jeszcze trochę czasu.
W tym roku, w momencie, gdy jeszcze znajduję się przez chwilę na stabilnym moście, chciałabym się wyspowiadać. Nie potrzebuje rozgrzeszenia, słów pocieszenia, czy współczucia. Potrzebuje wyrzucić z siebie wszystkie złe emocje, by móc w ten "Nowy rozdział" wkroczyć z inną energią, z lepszą energią. Dlatego przyszedł czas na mówienie o błędach, kłamstwach i wstydach, które dziurawią moją dotychczasową drogę.


Zakochana Złośnica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz