Luty 2016, ÓSEMKA

Walentynki. Były już jakiś czas temu, ale zdecydowanie nie miałam czasu na pisaniu o nich, a jest o czym.

Jeśli jesteś zajęty...
To piękne święto. Co prawda miłość powinno się celebrować codziennie, ale to dzień, w którym MUSIMY i chcemy musieć mieć na to czas. W ten dzień rzuca się wszystko. Spędza się go z drugą połówką na czymkolwiek. Byleby razem.

Jeśli jesteś wolny...
Zapewne nienawidzisz tego święta. Lepiej nie wychodzić z domu, bo na mieście roi się od par, które rozmnażają się jak mrówki i wychodzą znikąd. Siedzieć w domu i udawać, że ten dzień nie istnieje. Albo użalać się nad sobą i żałować, że się nikogo nie ma.
Albo się upić!

A tak serio, to dwudziestoczterogodzinna doba, która tak jak każda kolejna, co roku wypada w inny
dzień tygodnia. Nie jest obarczona żadnym ustępstwem. Jest zwykła, ale zawsze można ją uczynić wyjątkowym.
- Żebyś mnie kochał całe życie, żebyś mnie nigdy nie zostawił, żebyś był obok mnie, żebyś kochał i żebyś był tak cudowny i śmieszny już zawsze! - roześmialiśmy się równocześnie, a następnie wpadliśmy sobie w ramiona. Zacisnęłam w palcach skrawek jego koszuli. Swoją drogą była nowa. Zielona w kratę, pasowała mu. Wzięłam głęboki oddech zapamiętując każdą nutę zapachową, którą wydziela jego ciało. Odsunęłam się od niego nieznacznie i podałam mu niedużą torebkę z wielkim sercem - Teraz ty - ogłosiłam i usiadłam na skraju łóżka. Patrzyłam na niego wyczekująco, doskonale zdając sobie sprawę, że nie usłyszę nic, a nic.
- Kochaj mnie - szepnął zawstydzony, ale uroczy. Moje rozanielone serducho zaświergotało i rozbłysło czerwonawym blaskiem - Zawsze - dodał, a ja nie mogłam już wytrzymać i od razu uściskałam tego mojego wstydnisia.

"On. Ciepły, umięśniony, pachnący kąpielą i mydłem. Z mokrymi włosami i zagubionym wzrokiem błądzącym w ciemnościach. Przykryty, dostatecznie, nie całkowicie. 
Ona. Wcale nie krucha, zdecydowanie śpiąca, a wręcz spragniona snu. Włosy przemoczone do suchej nitki. Drażnią ją jak i jego. Jej skóra pachnie nim, jego mydłem, z jej charakterystyczną nutka, jego ulubioną. 
Okryta cała, od stóp do głów, bo on o to zadbał. Wierci się ciągle i wciąż, ale on nie narzeka, dostosowuje się, byle mieć ją w ramionach. Blisko serca. Leżą. On za nią. Od czasu do czasu muskając jej kark, skroń lub ramię. Otacza ją ramionami. Ciasno, ale nie przytłaczająco. 
Śpią. Ona za nim. Blisko, ciasno i gorąco. Gdy tylko wraca świadomość na krótką chwilę całuje jego rozgrzaną skórę na plecach. Kocha ich szorstkość. Razem niczym magnesy trzymające mocno to drugie w objęciach. Toną w swych ramionach i uciekają w krainę snu, bezpieczni i stali"

Zakochana Złośnica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz